Maleńkie szorty, podejrzane tachy i okropne barweny. Piłka nożna z lat 80. ma wiele do powiedzenia… ale dała też świadectwo kilku magicznym graczom. Oto nasze zestawienie najlepszych.
Johan Cruyff
Nikomu w długiej historii gry nie udało się ucieleśnić tak wiele z tego, co sprawia, że kopanie piłki wokół trawiastego boiska jest tak zabawne, jak Holender. Johan Cruyff zrobił wszystko – grał, trenował i komentował. Robił to wszystko z polotem, inteligencją i błyskotliwością. Prawdziwy rewolucjonista.
Z piłką u nogi był elegancki, szybki i sprytny – na litość boską wymyślił zwrot. Tak, TEN zakręt. Grając dla Holandii przeciwko Szwecji na Mistrzostwach Świata w 1974 roku, udawał podanie, po czym przeciągnął piłkę za stojącą nogą, obrócił się o 180 stopni i przyspieszył, pozostawiając ofiarę, Jana Olssona, wyglądającego, jakby wyszedł z domu i nagle przypomniał sobie, że zostawił klucze w środku. Jest to ruch, którego gracze używają do dziś.
Podczas znakomitej kariery piłkarskiej Johan Cruyff zdobył 20 najważniejszych trofeów – w tym trzy kolejne Puchary Europy z Ajaxem w latach 1971-1973.
Po wygraniu trzeciego triumwiratu przeniósł się do Barcelony i wywalczył dla Katalończyków pierwszy tytuł mistrzowski od 14 lat. Jedenaście lat później, w 1984 roku, przeszedł na emeryturę po wygraniu podwójnego ligi i pucharu z Feyenoordem – ich pierwszym tytułem mistrzowskim od dekady – i po raz piąty został wybrany Holenderskim Piłkarzem Roku.
Teraz nadszedł czas, aby zrewolucjonizować sposób gry we współczesną piłkę nożną. Jako wielki myśliciel próbował swoich sił w zarządzaniu i przebudował akademie w Ajaxie i Barcelonie, przedkładając talent nad wielkość. Zdobył trzy trofea z Ajaksem i 11 w Barcelonie, w tym cztery tytuły La Liga i pierwszy Puchar Europy klubu.
„Johan Cruyff namalował kaplicę”, powiedział kiedyś Pep Guardiola, „a od tamtej pory trenerzy Barcelony jedynie ją odnowili lub ulepszyli”. Jego dziedzictwo żyje.
Marco van Basten
Niesamowita, bezwzględna, nieubłagana maszyna do zdobywania bramek. Jeśli Marco van Basten był na boisku, to grasował z groźnymi zamiarami. Nie miało znaczenia, gdzie się znajdował – w polu karnym czy poza polem karnym – bramkarz przeciwnika musiał być na palcach. Holender był zagrożeniem ze wszystkich stron iz każdej odległości. Pewni siebie lewą lub prawą ręką, obrońcy nie mieli możliwości pokazania go na słabszej nodze. A jeśli piłka wpadała w pole karne, był więcej niż biegły w używaniu głowy do znajdowania tylnej części siatki.
Jedno spojrzenie na jego liczby mówi, jak bardzo był zabójczy: 301 bramek podczas 14-letniej kariery w Ajaxie i AC Milan. Ale on nie był tylko wszystkimi golami i żadnymi sztućcami. Kominek Marco van Bastena trzeszczy pod ciężarem 14 krajowych trofeów i trzech Ballon d'Ors.
Kiedy pociągnął słynnego Oranje koszulce odnosił równie sukcesy – strzelając 24 gole w 58 meczach. I jedna z tych bramek zostanie ponownie odtworzona, bez względu na to, jak ziarnisty będzie materiał.
W 54. minucie finału mistrzostw Europy w 1988 roku Holandia prowadziła ze Związkiem Radzieckim 1:0.
Starzejący się Arnold Muhren zgarnął pętlę dośrodkowania ze swojej pozycji na lewym skrzydle w kierunku tylnego słupka, gdzie Van Basten odrywał grupę obrońców. Piłka spadła z nieba, po trajektorii, by odbić się tuż w polu karnym, prawie uderzając w linię boczną. Zanim piłka trafiła w murawę, Van Basten wyskoczył w powietrze, wykręcając swoje ciało w nieprawdopodobnej pozycji, aby mógł uderzyć z woleja prawą nogą, który przeleciał nad Rinatem Dasaevem i wpadł do siatki. To jeden z najwspanialszych goli wszechczasów, który pomógł Holandii zdobyć jedyne ważne trofeum.
Ale pomimo wszystkiego, co osiągnął, pojawia się pytanie „co by było, gdyby”, kiedy rozpoczyna się dyskusję na temat jego miejsca w panteonie największych na świecie. Van Basten został zmuszony do przejścia na emeryturę w wieku 28 lat z powodu kłopotliwej kontuzji kostki. Co by osiągnął, gdyby mógł grać do trzydziestki? Nigdy się nie dowiemy, ale zawsze możemy wrzucić jego nazwisko do YouTube i delektować się ziarnistymi materiałami z jego wyczynów w sieci.
Maradona
Dla wielu enigmatyczny Argentyńczyk jest największym w historii. Odkładając na bok swoje wykroczenia – a jest ich wiele – Maradona nadawał na innych falach niż jego koledzy profesjonaliści, kiedy miał piłkę u swoich stóp. Gdy skończysz oglądać gole Van Bastena w YouTube, poszukaj rozgrzewki Maradony przed meczem przed półfinałem Pucharu UEFA Napoli przeciwko Bayernowi Monachium w 1989 roku. Ostrzegamy, że będziesz chciał wstać i tańczyć. Podskakując do „Live Is Life” austriackiej pop-rockowej grupy Opus, Maradona podskakuje, gdy traktuje piłkę jak partnera do tańca, poruszając się zgodnie z cenną kulą, jakby tańczyli tango w Strictly Comes Dancing.
Jego rozgrzewki były hipnotyzujące, ale jego 90-minutowe występy sprawiłyby, że Len Goodman wykrzyknąłby „10”.
Kończąc swoją edukację piłkarską w slumsach Villa Florito, Maradona miał doskonałą kontrolę nad piłką i umiejętności dryblingu, najeżone dumą, przebiegłością i nieprawdopodobną magią.
Tak wyjątkowy talent można było zdobyć tylko za rekordowe opłaty transferowe, a zdarzyło się to dwukrotnie: po raz pierwszy, gdy Barcelona zapłaciła 5 milionów funtów Boca Juniors w 1982 roku, a po drugie, kiedy Napoli wydał 6.9 miliona funtów, aby zabrać go z Katalonii do Kampanii w 1984 roku.
Osiągnięcia Maradony podczas jego siedmiu sezonów w Serie A sprawiły, że został wyniesiony do piłkarskiego bóstwa. El Pibe de Oro's (Złoty chłopiec) pełne akcji pokazy zainspirowały Napoli do zdobycia tytułów Scudetti w 1987 i 1990 roku - ich jedynych jak dotąd krajowych tytułów mistrzowskich. Zaczarowani fani założyli Kościół Diego Maradony, aby móc złożyć hołd swojemu półbogowi.
Jego gorączkowa popularność w południowych Włoszech blednie w porównaniu z fanatycznym uwielbieniem, jakiego doświadcza w Argentynie po tym, jak poprowadził drużynę narodową do zwycięstwa na Mistrzostwach Świata w 1986 roku. Maradona strzelił pięć i strzelił pięć goli w Meksyku, w tym kolejny pretendent do najlepszego gola wszechczasów.
W ćwierćfinale la Albiceleste zmierzył się z Anglią na Estadio Azteca. Cztery minuty po wbiciu piłki w siatkę mały geniusz złapał piłkę na własnej połowie i przedarł się przez obronę Anglii, unikając kolejnych wyzwań, zanim okrążył Petera Shiltona i wyrównał na 2:0.
Chcesz dowiedzieć się więcej o Coerver Coaching?